Druhowie leszczyńskiego „Sokoła” na Biegu Morskiego Komandosa!

W minioną sobotę 27 sierpnia w Gdyni odbył się Bieg Morskiego Komandosa im. śp. Generała Włodzimierza Potasińskiego, zwany najcięższym biegiem terenowym w Polsce. Bieg organizowany jest przez Jednostkę Wojskową Formoza oraz Kolibki Adventure Park. Udział w nim wzięli dh Jakub Bober oraz dh Michał Pospiech.

pds1Medal Biegu Morskiego Komandosa

Bieg Morskiego Komandosa (BMK) to 21.8 km morderczego wysiłku w trudnych warunkach. Poprzez forsowanie swoich barier fizycznych i psychicznych, przeżywamy niesamowitą przygodę, satysfakcję oraz motywację do dalszego rozwijania naszych umiejętności. Wymyślne i wymagające tory przeszkód stanowią sprawdzian wydolności, siły i umiejętności fizycznych oraz w wspaniały sposób uczą pracy zespołowej i pomocy innym. Motto komandosów JW Formoza brzmiące:

?Nigdy nie zostawiamy swoich?

Hasło przewija się niejeden raz i stanowi świetną definicję Biegu. Niekończące się kanały burzowe przebiegające pod miastem dają pole do popisu naszym lękom. Woda, błoto, ciemność, dyskomfort kamienie wżynające się w kolana i łokcie, oraz minimalna przestrzeń sprawiająca, że nawet przy czołganiu się mamy ograniczone ruchy powodują, że zaczynamy gorzko żałować naszego udziału w biegu. Rozmaite przeszkody terenowe takie jak wzniesienia, spady, kamieniste i błotniste rzeki, oraz cała masa innych niespodzianek i błotnych atrakcji, całkowicie wypompowują nas z zapasów energii i wody. Wtedy jedynym naszym paliwem zostaje szczera chęć dotarcia na metę.

pds2Od lewej dh Michał Pospiech i dh Jakub Bober – uczestnicy Biegu

Na ostatnich 2 km, wisienka na torcie, czyli tor na terenie Adventure Parku fundujący nam błotne spa, na przemian z katorżniczymi przeszkodami, które wydają się nie mieć końca. Oczywiście przez cały czas towarzyszy nam nasz „ekwipunek morskiego komandosa” w postaci 4,5 kg balastu na plecach oraz treningowa atrapa bronii AK-47, które to barwnie urozmaicają nam pokonywanie przeszkód. Dodając masy błota przyklejonego do naszego munduru i upchanego po jego kieszeniach mamy poczucie że ważymy z tonę. Pomimo srogiego wycisku, jaki funduje BMK, wrażenie po ukończeniu jest tylko jedno: Wrócić za rok i poprawić swój wynik! Impreza na wysokim poziomie, pod każdym względem. Choć Bieg Morskiego Komandosa wymaga uprzedniego przygotowania fizycznego, jako sportowy i militarny amator, polecam udział wszystkim miłośnikom obu dziedzin.

W zdrowym ciele zdrowy duch!
Czołem!

druh Jakub Bober